23 września 2018

#43 Searching (Aneesh Chaganty, 2018)

Główna obsada: John Cho, Debra Messing, Michelle La
Scenariusz: oryginalny
Muzyka: Torin Borrowdale
Zdjęcia: Juan Sebastian Baron

Searching zachęcał do obejrzenia nie tylko interesującym zwiastunem, ale również niezwykle ciekawą formą. Nie ma w filmie bowiem ani jednego typowo filmowego ujęcia – wszystko jest zrzutem ekranu lub pewnym jego rodzajem, jak na przykład fragmenty telewizyjnych wiadomości. I trzeba przyznać, że taka forma pasuje do fabuły idealnie. Pozostaje jedynie czekać, aż inne filmy zaczną masowo ją powielać…


Film otwiera ujęcie doskonale znanego wszystkim użytkownikom Windowsa zielonego pagórka. Po nim następuje kilkunastominutowa składanka zdjęć i filmików, streszczających kilkanaście lat z życia rodziny Kim. Klimatem trochę przypomina wstęp do Odlotu (Pete Docter, Bob Peterson, 2009), szczególnie że oba intra mają równie słodko-gorzki wydźwięk.
Mamy więc ojca samotnie wychowującego córkę po śmierci żony – widać jak na dłoni, że Margot jest oczkiem w głowie tatusia. I wtedy Margot znika.
Na szczęście zostawiła w domu swój komputer, z którego David Kim korzysta, starając się ją odnaleźć. Początkowo myśli, że została na noc u przyjaciółki, ale gdy okazuje się to nieprawdą, zaczyna wydzwaniać do jej znajomych. Ci czasami podrzucają mu tropy, które okazują się prowadzić donikąd, ale w gruncie rzeczy chodzi tu o to, że szybko wychodzi na jaw, że David tak naprawdę nie znał swojej córki.    


Searching to bardzo dobry kawałek zabawy kinem gatunkowym – to całkiem porządny kryminał. Razem z Davidem staramy się rozwiązać zagadkę zniknięcia Margot, razem z nim jesteśmy zwodzeni, trafiamy w ślepe zaułki i zaczynamy wątpić w to, do czego udało nam się dojść wcześniej. Plot-twistów w filmie co niemiara, ale tej historii wychodzi to wyłącznie na dobre.
Ciężko nie poruszyć w tej recenzji ogromu pracy, jaką wykonał odtwórca głównej roli – John Cho. To on jest motorem napędowym tego filmu i to on ciągnie go na swoich barkach. W dodatku postawione przed nim zadanie było o tyle trudne, że przez zdecydowaną większość czasu oglądamy po prostu mniej lub bardziej wyraźne ujęcia jego twarzy, więc oddanie mimiką wachlarza emocji, które targały jego bohaterem, z pewnością zasługuje na uznanie.


Searching stanowi ważny głos mówiący o tym, jak ważna stała się w naszym życiu technologia. O tym, jak pomaga nam sobie radzić w życiu, czasem pozwala nam przepracowywać traumy, innym razem znowu odpycha nas od prawdziwych ludzi. Ale też i tym, jak bardzo jest zwodnicza, bo nigdy tak naprawdę do końca nie mamy pewności, kto siedzi po drugiej stronie monitora. Ponadto to przejmująca opowieść o więzi łączącej rodziców i dzieci, która niezwykle szybko może się okazać o wiele bardziej skomplikowana, niż pozornie nam się wydaje.



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Malihu
x