9 kwietnia 2018

#29 Królewna Śnieżka (Tarsem Singh, 2012)

Główna obsada: Lily Collins, Julia Roberts, Armie Hammer
Scenariusz: na podstawie baśni
Muzyka: Alan Menken
Zdjęcia: Brendan Galvin

Królewna Śnieżka, czy w wersji oryginalnej Mirror, Mirror, to kolejna adaptacja tego znanego dzieła. I choć zapewne można by stwierdzić, że ekranizacji tej baśni mamy aż nadto, to ta jest niczym powiew świeżego powietrza.
Jako że premiera miała miejsce bardzo blisko Królewny Śnieżki i Łowcy, ciężko uniknąć porównania tych dwóch filmów. Nie dość, że Lily Collins jest bez porównania lepszą aktorką niż Kristen Stewart, to jeszcze partneruje jej Julia Roberts w autoironicznej roli Złej Królowej (chociaż po drugiej stronie mamy Charlize Theron, która była zdecydowanie najlepszym, co w Królewnie Śnieżce i Łowcy można było zobaczyć). A do tego Królewna Śnieżka, choć co prawda filmem wysokich lotów nie jest, ma o niebo lepszy scenariusz niż Królewna Śnieżka i Łowca. 


Śnieżka to przeszło półtorej godziny naprawdę przedniej zabawy – produkcja aż kipi od humoru, który przypadnie do gustu nie tylko najmłodszym, ale i tym starszym. Wiele tu zagrań utartymi schematami, często wywróconymi na lewą stronę, jak choćby zrobienie z krasnoludków karłów-olbrzymów i postawienie ich w roli odpowiednika grupy Robin Hooda.
Jednak najlepszym, co spotkało ten film, jest właśnie Śnieżka. Śnieżka, której wreszcie pozwolono sterować własnym losem, która bierze wszystko w swoje ręce i staje się… złodziejką, przemieniając się tym samym z zahukanej, nieśmiałej dziewczynki zamkniętej w pałacowej wieży w pewną siebie i odrobinę zuchwałą księżniczkę, która już nie ma oporów, by mówić, że królestwo tak naprawdę należy do niej. Właściwie cała druga połowa filmu opiera się na tych feministyczno-klasowych postulatach i to się właśnie w Śnieżce ceni. Ba, nawet dano jej uratować księcia, odwracając utarty schemat o 180 stopni, chociaż książę trochę się awanturował, by nie zmieniać sprawdzonych rozwiązań, popartych badaniami opinii publicznej.


Aspektem filmu, który bez wątpienia zasługuje na wspomnienie i oklaski są kostiumy i scenografia. Może i jest to wszystko odrobinę przerysowane, suknie na ogromnych krynolinach, bogato zdobione, może nawet odrobinę zbyt kontrastowe – przepych wręcz od nich bije. Szczególnie jeśli kreacje postaci damskich zestawimy z postaciami męskimi, które raz po raz tracą ubranie poprzez spotkania z olbrzymimi karłami (swoją drogą wyposażenie krasnoludków w harmonijkowe szczudła był bezbłędny).
Castingowo jest dobrze, widać, że Julia Roberts bawi się przednio, grając Złą Królową, a Lily Collins jest przeurocza jak zawsze. Zamykająca scena, silnie nawiązująca do kina bollywood, łącznie z rytmem i melodią utworu pozwoliła córce Phila Collinsa pokazać, że odziedziczyła również część talentu po ojcu, i na scenie muzycznej pewnie poradziłaby sobie całkiem nieźle.


Królewna Śnieżka to naprawdę porządny kawałek dobrej rozrywki, choć raczej nie należy tego traktować jako nic ponadto. Z pewnością wart zobaczenia w rodzinnym gronie, bo może być ciekawym wyjściem do dyskusji o utartych schematach i roli kobiet.



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Malihu
x