22 grudnia 2017

#20 Panaceum (Steven Soderbergh, 2013)

Główna obsada: Rooney Mara, Jude Law, Channing Tatum, Catherine Zeta-Jones
Scenariusz: oryginalny
Muzyka: Thomas Newman
Zdjęcia: Steven Soderbergh

Panaceum jest niczym misternie utkana sieć, która z każdą chwilą wciąga oglądającego bardziej. Kiedy Martin (Channing Tatum) trafia do więzienia za przekręty finansowe, jego młoda żona, Emily (Rooney Mara), wpada w głęboką depresję, której nie cofa nawet wyjście męża z więzienia po czterech latach. Po nieudanej próbie samobójczej Emily stara się zrobić wszystko, by jakoś utrzymać się na powierzchni – zaczyna chodzić do psychiatry, który przepisuje jej coraz to nowsze leki, aż trafia na jeden, który zdaje się jej pomagać, ale ostatecznie prowadzi do tragedii. A później zaczyna się już tylko robić coraz mroczniej, przez co coraz ciekawiej.  
Panaceum to naprawdę świetnie napisany thriller, który przynosi zupełnie nieoczekiwane zakończenie. Mocną fabułę wspiera doskonałe aktorstwo z Rooney Marą i Jude Law na czele. Oboje zbudowali naprawdę świetne postacie: Mara niesamowicie odgrywa kobietę ogarniętą depresję, w zdecydowanej mierze poprzez mimikę i gesty, natomiast Law świetnie sobie poradził z rolą psychiatry, doktora Jonathana Banksa, który widać, że stara się pomóc swoim pacjentom (chociaż pogoń za mamoną również nie jest mu obca), ale zupełnie niespodziewanie zostaje wciągnięty w wielką intrygę.


Obraz ma oczywiście drugie dno. Poza głównym wątkiem zmagań Emily z depresją i tym, co z niej później wynika, Soderbergh przemyca do swojego filmu wątki dotyczące znaczenia psychoanalizy – jak choćby to, że Banks zdecydował się na opuszczenie rodzinnej Anglii, ponieważ tam odwiedzający gabinety psychiatrów z miejsca traktowani są jak wariaci, podczas gdy w Ameryce sytuacja wygląda zgoła inaczej. Tutaj ludzie przychodzą do psychiatry jak do przyjaciela, by się zwierzyć i otrzymać radę, a w przypadku konieczności, również odpowiednie leki. Film porusza temat wartości tej relacji i jej wpływu na pacjenta, jak również na lekarza. Pojawia się również dość silny wątek koncernów farmaceutycznych, podobnie zresztą jak we wcześniejszym Contagion – Epidemia strachu, gdzie, co ciekawe, personę najbardziej zainteresowaną tematem również gra Jude Law.
Całość utrzymano w stonowanej kolorystyce, poza kilkoma scenami retrospekcji, co doskonale pokazuje różnicę pomiędzy teraz a wtedy, a także podkreśla główny motyw filmu: zmagania z depresją i zaburzeniami psychicznymi. Warta zauważenia jest wyjątkowo klimatyczna muzyka, napisana przez Thomasa Newmana, która zachwyca już od pierwszych sekund filmu.  


Panaceum to bez wątpienia niezmiernie ciekawy, wciągający i zaskakujący film, w którym ciężko domyślić się zakończenia – tak bardzo jest ono niespodziewane. To film, który zostaje z nami na długo i należy go grona tych, których nie da się obejrzeć po raz drugi (chociaż przy okazji re-watchu wpada nam w oko wiele szczegółów, które wcześniej być może przegapiliśmy, a znając rozwiązanie zagadki, sceny nabierają zupełnie innego znaczenia). Zdecydowanie warto poświęcić tej pozycji swój czas, szczególnie że oprócz świetnie poprowadzonej fabuły, w innych aspektach również trzyma wysoki poziom. 



Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Malihu
x